Clair w swoim szóstym utworze transponuje na ekran zwietrzały wodewil z połowy XIX wieku, dokonując tego z podziwu godną lekkością i inwencją. Wyraznie udoskonala pomysły autorów oryginału, czyniąc akcję bardziej klarowną i spiętrzając perypetie wokól poszukiwań duplikatu zjedzonego przez konia kapelusza z florenckiej słomki (koń należy do pana młodego jadącego na własny ślub; kapelusz do zdradzajacej zazdrosnego męża damy, która nie może się pokazać w domu bez owego nakrycia głowy; na dobitkę rogacz poznaje całą historię z ust żonkosia, nieświadomego osoby rozmówcy). Film jest wspaniale komunikatywny. Nie tylko w kraju, ale i poza granicami Clair zanotował olbrzymi sukces i zdobył sławę, którą utrzyma przez trzydzieści lat.