Tydzień po niegroźnym wypadku samochodowym (czy raczej – poważniejszej stłuczce) Richard Minnich całkowicie stracił pamięć. Przestał poznawać swoją drugą żonę i piątkę dzieci, a codzienne czynności stały się dla niego prawdziwym wyzwaniem. Nie musiało upłynąć wiele czasu, by mężczyzna porzucił rodzinę, związał się z kolejną miłością i rozpoczął nowe życie – byle jak najdalej od domu. Po latach jego syn z pierwszego małżeństwa Rick Minnich próbuje zrekonstruować życie ojca z okresu sprzed wypadku i po nim. Prywatne śledztwo przynosi jednak niepokojące rezultaty. Z licznych wywiadów wyłania się bowiem obraz Richarda jako człowieka słabego, tchórzliwego i unikającego odpowiedzialności. Jeśli dodamy do tego fakt, że przed atakiem amnezji miał poważne problemy finansowe, a specjalistyczne badania nie wykazały w jego mózgu żadnych uszkodzeń, cała historia robi się jeszcze bardziej podejrzana. Czyżby nieodwracalna rzekomo utrata pamięci była tylko sprytną formą ucieczki od dotychczasowego życia? Film Ricka Minnicha rozgrywa się równocześnie na kilku poziomach. Z jednej strony to pełnokrwista historia detektywistyczna, z drugiej – niebanalna próba psychoterapii, a zarazem kolejny dowód na to, jak zaskakująca i fascynująca potrafi być mapa rodziny. Przede wszystkim jednak Ojciec, który zapomniał to boleśnie prawdziwa opowieść o bliskim człowieku, który z dnia na dzień staje się obcy – życie uczy, że często wcale nie jest konieczna do tego amnezja.