Dla większości rodziców oczekujących narodzin dziecka ważne jest jego zdrowie, a nie płeć. W Indiach jest inaczej. „Obyś była matką tysiąca synów”- to popularne błogosławieństwo dla kobiet. W wielu indyjskich domach dziewczynki nie są ani oczekiwane, ani chciane. Córka to problem. Postrzega się ją jako ciężar i źródło kłopotów dla rodziny. Nieopłacalną inwestycję. Trzeba ją wydać za mąż, dać olbrzymi posag. Po wyjściu za mąż opuszcza rodzinę. Syn to spadkobierca rodowego nazwiska, podpora dla rodziców na starość, po ich śmierci to on podpala stos pogrzebowy. Realizacji marzeń o męskim potomku nie pozostawia się więc naturze, skutecznie wspomagają ją ultrasonografy i selektywna aborcja - ogromny społeczny problem współczesnych Indii. Podobnie jak mordowanie lub porzucanie dziewczynek zaraz po narodzinach. W wielu hinduskich domach dziecka przebywają wyłącznie dziewczynki. Bohaterką dokumentu jest kierowniczka jednego z takich właśnie domów dziecka.