Ślub Victora zbliża się wielkimi krokami. Nie jest on jednak szczególnie rozentuzjazmowany tą perspektywą, co więcej wydaje się, iż całe wydarzenie traktuje jak coś w rodzaju własnej egzekucji Jego narzeczona - Victoria robi, co może by poprawić mu humor, jednak bezowocnie. Złe przeczucia Victora ulegają ziszczeniu, co do joty, gdy w dzień ceremonii trafia przez przypadek do ciemnego lasu i, jako typowy totalny fajtłapa budzi umarłą "pannę młodą", która od tej chwili uważa go za swojego przyszłego męża.