Noc, mgła, deszcz. Wąska mazurska droga, okolice Wielbarku. Rozpędzone tiry. Samotny mężczyzna za kierownicą starego samochodu spieszy do domu na koncert córki. Już jest spóźniony. Wyprzedza tiry, zdążając ku swemu przeznaczeniu. Tym przeznaczeniem jest młodziutka zaćpana dziewczyna, tańcząca na drodze i wymachująca podpaloną kurtką jak pochodnią. Cudem omijają ją rozpędzone ciężarówki... Mężczyzna jest komendantem miejscowego posterunku policji, dziewczyna narkomanką z pobliskiego schroniska odwykowego. Ona zginie pod kołami, a on zrobi wszystko, żeby wyjaśnić, co robiła w nocy na drodze... Będzie jak anty-kameleon, który heroicznie nie chce upodobnić się do otoczenia: skorumpowanej władzy i policji, szacownych biznesmenów-gangsterów gwałcących małolaty i dealerów narkotyków sprzedających towar nawet pod oknem burmistrza. Nazywa się Kamelski, lecz wszyscy nazywają go Kameleon.