Po ponad trzydziestu latach reżyserka, Mercedes Alvarez, powraca do swojej rodzinnej wioski La Aldea w północnej Hiszpanii. Była ostatnim dzieckiem urodzonym we wsi. Dziś żyje tu zaledwie 14 mieszkańców. Alvarez nie wraca jednak po własne wspomnienia (jej rodzina opuściła te strony, gdy miała 3 lata), próbuje raczej zachować pamięć tych, którzy spędzili tu całe swoje życie. Sama reżyserka wymazuje siebie z filmu - choć to jej głos prowadzi nas po wiosce, choć to jej słowa modelują nasz odbiór filmu. Widzimy więc mieszkańców i ich miejsca, niezmienne od pokoleń. Surowe przestrzenie pól, samotne drzewa, stary cmentarz, kilkusetletni, zniszczony dziś pałac. La Aldea jest dla reżyserki miejscem symbolicznym, metaforą przemijania. Tu wszystko umiera i rozpada się, ludzie odchodzą, a rozmowy tych, którzy żyją, przepełnione są świadomością nieuchronności śmierci. Ale, paradoksalnie, śmierć nie zwycięża - wioska przekształca się, lecz nie umiera. Pałac jest przebudowywany na hotel, na wzgórzach ustawia się elektrownie wiatrowe. Alvarez patrzy na te zmiany z nostalgią. Świat, który widzimy, odchodzi, ale na jego miejscu pojawia się nowy. Taka jest po prostu kolejność rzeczy. Reżyserka filmuje swoich bohaterów i ich przestrzeń z pietyzmem, powoli. Cierpliwie obserwuje rzeczywistość. Ze skupieniem słucha czasem poważnych, a czasem zabawnych rozmów mieszkańców. Zatrzymuje kamerę na ich domostwach, kontempluje i te powolne, i gwałtowne zmiany w przyrodzie. Gra opozycjami - śmierć istnieje obok życia, odwieczny rytm życia zakłócany jest nagłym wtargnięciem polityki, w naturę wdziera się nowoczesna technika. Ale w El cielo gira owe opozycje przestają się kłócić, stają się raczej częścią jednej całości, harmonijnie ze sobą współgrają. Razem z reżyserką, do wioski powraca też mieszkający tu niegdyś malarz. Chociaż traci wzrok, stara się jeszcze zachować jego resztki właśnie po to, by zatrzymać na płótnie znikające obrazy. Podobnie jest z pamięcią mieszkańców La Aldei - najpewniej odejdzie razem z nimi, ale jej ślad zachowany zostanie w starych fotografiach, w legendach i opowieściach, a także w sennych obrazach filmu Mercedes Alvarez. [nowehoryzonty.pl]