Kaleki Mama, który po trzydziestu latach pracy porzucił niegdyś zakład fryzjerski, by jeździć z kinem pana Battu, ma 80 lat i żywi głębokie przekonanie, że po jego śmierci umrze też kino objazdowe, zamordowane przez telewizję. Pan Battu nie zgadza się ze swoim współpracownikiem. Jest przekonany, że w Indiach kino objazdowe będzie istniało zawsze, bo milionów ludzi żyjących w biednych wioskach nie stać na kupno telewizora, a kochają filmy do tego stopnia, że przybywają na pokazy pokonując pieszo wiele kilometrów. Pomocnik tych dwóch, młody Amit, nie ma zdania w tej kwestii. Robi co do niego należy: rozwiesza białe płótno ekranu na wysokim rusztowaniu, obsługuje projektor i pozostaje w cieniu pryncypałów, którzy zresztą nie zgadzają się nie tylko w tej sprawie. Są jak ogień i woda. Pan Battu, powściągliwy i oszczędny abstynent, nie może znieść, że Mama - malutki, niemal bezzębny kaleka - wcale nie myśli o przyszłości, wydaje co zarobi i chętnie zagląda do butelki. Pan Battu z Kalkuty jest właścicielem jednego z 2 tysięcy objazdowych kin, pokazujących ludziom efekt głównie rodzimej, nawiększej na świecie produkcji filmowej. Zarabia na tym, lecz zarazem wypełnia swą własną misję: jest przekonany, że film może zmieniać ludzkie życie na lepsze, a oglądające go dzieci stają się mądrzejsze. Jeździ po Indiach również dlatego, że szuka swej żony, którą jakiś czas temu porwali mu Dalaici. Największym jednak marzeniem pana Battu jest pokazanie filmu mieszkańcom odległych wiosek, żyjącym w pierwotnych, nie zmiennych od tysięcy lat wspólnotach, którzy w ogóle nie wiedzą, że wynaleziono kino i istnieją filmy. O zgodę na taki pokaz zabiegał przez trzy lata w Ministerstwie Opieki Społecznej, zgodnie bowiem z obowiązującymi w Indiach przepisami, plemiona te należy zostawić w spokoju i w żaden sposób nie wpływać na zmianę ich stylu życia. W końcu pan Battu zgodę dostał, i oto w grudniu 1997 roku wraz z Mamą i Amitem wyruszył, by zrealizować swoje marzenie. Andrzej Fidyk z ekipą towarzyszył jego zdezelowanej ciężarówce w tej długiej podróży. W efekcie wyprawy powstał film dokumentalny, lecz z fabuł.Trzej bohaterowie przeżywają w drodze przeróżne, nie pozbawione dramatyzmu perypetie, prowadzące do zaskakującego zakończenia. Śledząc ich przygody widz ogląda fragmenty prezentowanych przez pana Battu i Mamę filmów, reakcje widzów, dostrzeżone podczas jazdy sceny z życia codziennego, obyczaje, ogrom i egzotykę Indii. Poznaje też niesamowitą społeczną i polityczną rolę kina w tym kraju. Dokument powstał w koprodukcji Telewizji Polskiej z telewizjami Westdeutsche Rundfunk i Arte. (źrófło: www.tvp.com.pl)