Był utalentowanym aktorem, zdolnym muzykiem i ambitnym fotografem dokumentującym nocne życie i mroczne zaułki Los Angeles. Równie chętnie grał w produkcjach niezależnych, co w superprodukcjach w stylu Star Treka. Był także kinofilem - miłość do kina obudził w nim obejrzany z rodzicami "Taksówkarz". Marzył o własnym filmie, podglądał na planie pracę reżyserów, wreszcie napisał scenariusz. Nie zdążył go zrealizować. Anton Yelchin zginął w wieku 27 lat w niefortunnym wypadku, przygnieciony przez własny samochód. "Ludzkość została oszukana" - mówi o tragicznej śmierci młodego przyjaciela Martin Landau i dodaje: - "Nie chcę, by o nim zapomniano". Yelchin dawał z siebie wszystko: grając, imprezując, występując na scenie ze swoim zespołem. Żył pełnią życia. Banał? Nie w przypadku chłopaka, który miał świadomość, że ma mniej czasu niż inni - chorował na mukowiscydozę, choć ukrywał to przed światem. Dokument Garreta Price’a to spojrzenie na życie młodego aktora oparte na jego pamiętnikach, zapiskach i listach, unikalnych materiałach wideo oraz relacjach rodziców, współpracowników i przyjaciół. Powstał portret intymny, przejmujący i pełen czułości.