Babunia - tak nazywały ją czule wnuki, dla których była najważniejsza na świecie. Rodzice pracowali na kolei i byli stale w rozjazdach. Minęły lata. Wnuki wyrosły, założyły własne rodziny. Babunia sprzedała dom, uzyskane pieniądze dała wnukom, a sama zamieszkała z córką i zięciem, którzy otrzymali mieszkanie w mieście. Ale przyszło nieszczęście - zmarła córka, a zięć zaczął na nowo budować swoje życie, w którym dla teściowej nie było miejsca. Ze stolicy przyjechała siostrzenica, znana dziennikarka, by podjąć próbę urządzenia babuni w domu któregoś z wnuków, które rozjechały się po świecie, a które kiedyś tak bardzo ją kochały… Jak pisali krytycy: Starość – temat ogólnoludzki, wieczny, mówi się o niej od zawsze. Ale dla rosyjskich widzów dźwięczy on zupełnie inaczej, niż na Zachodzie. Bobrowa zrealizowała film o życiu starych ludzi, ze wszystkimi realiami rosyjskiego bytu, nie zmieniając pokazywanej historii w przypowieść, nie nadając zdarzeniom wymiaru symbolicznego. Jej postrzeganie rosyjskiej prowincji, przy całej jej beznadziejności, nabiera czystych barw malarstwa prymitywnego. Stolica ukazana została jako świat korupcji. A nostalgiczne wspomnienia o szczęśliwej przeszłości należą do kinematografii z początku lat 90., kiedy reżyserzy oglądali się w przeszłość, tęskniąc za utraconymi ideałami. Wydaje się w pełni właściwe zaproszenie do głównej roli nie aktorki zawodowej, a zwykłej wiejskiej staruszki z wyrazistą, uduchowioną twarzą. Jej rola nie jest zagrana, a przeżyta na ekranie przez Ninę Szubinę. Gra ona praktycznie samą siebie. Wierzy się bez zastrzeżeń jej dobroci, cichej cierpliwości i poświęceniu. Film został zaprezentowany na MFF w Karlovych Varach, gdzie otrzymał Nagrodę Specjalną Jury, Nagrodę Jury Ekumenicznego, a także Nagrodę Jury Klubów Filmowych. Znalazł się także na trzecim miejscu w międzynarodowym rankingu krytyków filmowych.