Bridget spędza noc z poznanym na imprezie chłopakiem, by nazajutrz rano odkryć, że w trakcie seksu dostała okresu. Ślady krwi są nie tylko na pościeli, ale i na twarzach dziewczyny i jej partnera. Przygodni kochankowie, zmieszani, lecz nie wstrząśnięci, zabierają się do sprzątania. Pierwsze kilka minut filmu zwiastuje tonację całości – debiut Alexa Thompsona charakteryzuje się równocześnie szczerością i lekkością, których połączenie daje często prowokacyjny efekt. Oto trzydziestokilkuletnia, raczej pogubiona Bridget dowiaduje się, że jest w ciąży i poddaje się aborcji, zaczyna też pracę jako opiekunka małej Frances, rezolutnej córki pary lesbijek. Nie jest to bynajmniej opowieść o traumie, macierzyńskim instynkcie i spóźnionym dojrzewaniu. Zamiast tego dostajemy ciąg przeważnie zabawnych scenek z rozchwianego życia młodej kobiety, która metrykalnie lokuje się na granicy pokoleń X i Y.