Amerykański reżyser Rob Grant pokazuje, w jak oryginalny sposób można podejść do adaptacji literackiej klasyki. Jego "Harpoon" to bowiem nic innego jak współczesna wariacja na temat jednego z opowiadań Edgara Allana Poe. Traktuje ono o trzech rozbitkach losujących, który z nich będzie musiał się poświęcić, by dwaj pozostali mogli przeżyć. Do zawiązania akcji Grant wykorzystuje artefakt, jakim jest tytułowy harpun. To urodzinowy prezent, który od swojej dziewczyny Sashy i najlepszego przyjaciela Jonaha otrzymuje Richard. Podekscytowany bohater natychmiast chce wypróbować swoją nową zabawkę, stąd pomysł jednodniowej wycieczki łódką. Wszystko idzie zgodnie z planem, przynajmniej do czasu, kiedy psuje się silnik łodzi, a przeznaczone na wycieczkę zapasy pozostawione zostały na lądzie. Gęstniejącą atmosferę potęguje kontrast pomiędzy niewielką przestrzenią, po której poruszają się bohaterowie, a bezkresem oceanu. Na domiar złego na jaw zaczynają wychodzić głęboko skrywane tajemnice. Przyjaźń powoli ustępuje zazdrości, trzeźwy osąd obłędowi w oczach, a niewinna komedia krwawemu thrillerowi.