Idylla komuny na estońskiej wyspie Vormsi. Samotnia w fińskiej puszczy. Trans podczas metalowego koncertu w Norwegii. Anonimowy bohater szuka odosobnienia na antypodach kapitalistycznej Europy. Jego pozbawiona słów podróż jest jak tytułowe zaklęcie, wyzwalające z sideł współczesności. Mężczyzna porzuca teatr życia codziennego - dach nad głową, posthipisowską wspólnotę, której członkowie nie mogą już żyć bez laptopów, i język, który zastępuje rytualnym krzykiem na scenie.