Dla filmowego nowicjusza Jeana-Luca Godarda rok 1967 jest rokiem kluczowym. W kinach wyświetlany "Męski-żeński" - jego wizja epoki, powstają nowe filmy na nowe tematy: Paryż i Wietnam, towarzystwo samochodowe, nauki Mao... Fabuła "Chinki" kręci się wokół zbiorowości studenckiej. Młodzi spotykają sie wspólnie w paryskim mieszkaniu, tworząc komunę, mając za cel życie i studiowanie zgodnie z naukami Mao Zendoga. Trwają tam poważne dyskusje, niekiedy sięgające patosu. Komuna przygotowuje się do przypuszczalnego życia w roli żołnierzy działających na rzecz zwycięstwa komunizmu: młodzi ludzie dochodzą do wniosku, że nie cofnęliby się nawet przed terrorem. Jak w większości filmów Godarda z tego czasu, na ekranie pojawiają się teksty jako cytaty, śródtytuły albo graficzne składniki obrazu. Jest to chyba najbardziej "upolityczniony" obraz reżysera. Przedstawia w nim swoje poglady na to, co aktualnie dzieje się na świecie. A dzieje się dużo...