Jest to opowieść o zderzeniu marzeń z rzeczywistością. Dla przybywających do Stanów Zjednoczonych imigrantów są one mitycznym Eldorado, uosobieniem sukcesu i dobrobytu. W świadomości zbiorowej Ameryka funkcjonuje jako kraina, gdzie pucybut w mgnieniu oka może się zamienić w milionera, a wystarczy do tego trochę szczęścia i dobrej woli. Innymi słowy Ameryka zawsze była symbolem ogromnych możliwości istniejących przed ambitnym i pracowitym człowiekiem. Jarmusch pokazuje patetyczną fałszywość tego mitu; jego film opowiada o tej realnej Ameryce, która staje się udziałem każdego imigranta. Inaczej niż w raju to opowieść o świecie budek z hot-dogami, brudnych ulic i śmierdzących mieszkań, melinowatych szulerni; świat ten jest zaludniany przez zwykłych, małych ludzi. Jarmusch kpi z "amerykańskiego snu" o dobrobycie i szczęściu dla wszystkich. Inaczej niż w raju to opowieść o życiu i problemach tych, którzy rzeczywiście stanowią społeczeństwo amerykańskie, a którzy są zbyt zwyczajni i nieatrakcyjni, aby zaasymilować ich istnienie do mitu. Bohaterowie filmu to prości ludzie, którzy próbują znaleźć swoje miejsce w codziennej rzeczywistości, która nie zna mitów, ani ideałów. Żyją oni z dnia na dzień, gnieżdżąc się w najgorszych dzielnicach miast, próbują za wszelką cenę stwarzać pozory bycia prawdziwymi amerykaninami. Jarmusch opowiada na swój sposób liryczną historię trójki z nich, którzy wybierają się w podróż po Stanach, aby wyrwać się choć na trochę ze swojego ciasnego i piekielnie nudnego świata. Jarmusch genialnie potrafi operować kamerą; długie i wyczerpujące ujęcia nadają filmowi specyficzny rytm i atmosferę. Ulegamy wrażeniu, jak gdyby aktorzy byli zwyczajnymi ludźmi żyjącymi własnym życiem, a kamera, zdystansowana wobec przedstawianej sytuacji, podglądała ich działania. Jarmusch dodaje do tego ogromne wyczucie w budowaniu obrazu i kierowaniu akcją i uzyskuje swoisty "poetycki" naturalizm. Inaczej niż w raju to film genialny. Widz, po obejrzeniu całości, wychodzi z seansu jakby porażony; nie jest to obraz, wobec którego można pozostać obojętnym. Jego niezwykłość polega na tym, że o sprawach trudnych i bulwersujących potrafi mówić bez ideologizowania i moralizowania; bez uprzedzeń i doktrynalności snuje pasjonującą refleksję.